Dżihad

Wszystko się zmienia, cały świat… Brygada Kryzys”

gdy na prostej drodze
wyrósł ciemny las
we mnie płonie ogień
tańczy we mnie wiatr

idzie drogą Słowo
kwitnie pięknie sad
a przy sadzie meczet
przy meczecie płacz

idzie drogą Prawda
w sadzie pada śnieg
meczetu już nie ma
kto słuchał ten wie

idzie drogą wojna
żołdak wojny pies
wojna jest spokojna
bies żołdaka zje

idą drogą trupy
roześmiany tłum
grają straszne bębny
bum ta ra ra bum

w końcu przeszedł drogą
Isa Marii Syn
z nikim nie rozmawiał
nie odpuścił win

gdy na prostej drodze
wyrósł ciemny las
płonie we mnie ogień
tańczy we mnie wiatr

nazywam się Dżihad, sir…

Ksiądz

Proboszcz Parafii p/w Opatrzności Bożej w Łodzi
ks. Zdzisław Kowalewski
d/w Metropolity Łódzkiego arcybiskupa Marka Jędraszewskiego

Drogi Księże Proboszczu! Wśród licznych obowiązków katolika jest i ten, żeby w przypadkach rażących przewin, mogących wywołać zgorszenie nie tylko wśród współwiernych, przewin które powtarzają się i zdają się cieszyć milczącym niechby przyzwoleniem tych, co reagować powinni jako pierwsi, jest obowiązek, by katolik katolika upomniał. Śmiem Księdza Proboszcza upomnieć i niniejszym to czynię.

Czytaj dalej „Ksiądz”

Judasz

Nie pamiętam pierwszego razu. Niech będzie, że pierwszy raz był niewinny. Taki powinien przecież być. Spaliłem więc Judasza…
Moja babcia, przygotowała dla mnie Judasza, w Wielki Tydzień. Lata osiemdziesiąte. Czermna koło Jasła. Byłem wnukiem pierworodnym. Chcę wierzyć, że tym najbardziej kochanym. Miałem z dziesięć lat. Babcię uwielbiałem; myślę, że była najlepszym człowiekiem, jakiego spotkałem. Nigdy nikogo nie skrzywdziła. Nawet trochę. Judasz nie był kukłą, tylko kupą chrustu. Kiedy zrobiło się ciemno, podpaliliśmy go. Z górki, gdzie stał dom dziadków, pięknie było widać, jak jeden po drugim zapalają się Judasze na innych górkach w całej wsi. Nie potrafiłem ocenić, czy mój Judasz jest największy, ale był naprawdę duży i dobrze się palił. Nie pamiętam, co robiłem tamtego wieczoru, kiedy już było po wszystkim. Nie pamiętam, czy rozmawiałem z kochanymi dziadkami o tym dlaczego Judasz musi spłonąć. Kiedyś rozmawiałem, ale czy wtedy-nie pamiętam.

Czytaj dalej „Judasz”

Król

Spór między Keynesem, Friedmanem, Hayekiem i Misesem (ten i parę innych) rozstrzygnął w okolicy trzydziestki (w zmieniających się okolicznościach określ, co znaczy: "maksimum Balcerowicza" ), czyli mniej więcej wówczas, kiedy wyrzucali go z drugiej partii, do której należał (powód był ten sam: zadawał pytania właśnie wtedy, kiedy skarlały wódz rzucał karykaturę programu, sprowadzającą się do tego, jak administrować państwem leżącym na obrzeżu cywilizacji z pożytkiem dla wszystkich członków partii i ich rodzin). Rozstał się z polityką na lat kilkanaście i nigdy by do niej nie wrócił, gdyby nie splot okoliczności, który co przyzna każdy, kto się nad tym choć chwilę zastanowi, miał raczej przynieść koniec wątłej od zawsze egzystencji jego kraju, a nie triumf i chwałę na miarę dokonań wieków dawno minionych i po prawdzie przez większość zapomnianych albo zredukowanych do husarskich skrzydeł z plastiku przywdziewanych na czas mistrzostw w tym, czy owym (sport tolerował, ale widoku tłumów brzuchatych rodaków wyjących jak dzikusy z powodu dobrze odbitej piłki, nie znosił).

Czytaj dalej „Król”

Niedowód na Boga

Krzysztof Varga nie wierzy w Boga i dziwi się, że inni mając do dyspozycji tak wiele „dowodów” na Jego nieistnienie: wierzą; bądź, co jest równie niepojęte, nie mogą się zdecydować i są gdzieś pomiędzy (naiwnością wierzących, a zdrowym rozsądkiem ateistów).
Panie Krzysztofie, oto kilka niedowodów na Jego istnienie. Proszę spróbować je obalić „w sposób miażdżący”.

Czytaj dalej „Niedowód na Boga”

W sieci

Po dwóch tygodniach protestów w sprawie ACTA, czytając gazety, teksty z portali i oglądając wszystkie możliwe telewizje; dochodzę do wniosku, że znów znalazłem się po stronie mniejszości; jednak tym razem, mam wrażenie, że większość nie tylko się myli, ale buduje po cichu system, który rozwala fundamenty porządku jaki znam; że pozwolę sobie na patos: kruszą się fundamenty naszej cywilizacji Ladys and Gentelmens!.
Oto argumenty i świat wartości wyznawców sieci, plus mój do niego (nieco zgryźliwy przyznaję) komentarz.

Czytaj dalej „W sieci”

W ciemności

Dużo się pisze i mówi o nowym filmie Agnieszki Holland.
Na pierwszym planie „Oskar” oczywiście; jak mantra wracające dyskusje o stereotypach, nierozliczonych winach, kompleksach i antysemityzmie w ogóle. Wszyscy okopani na swoich pozycjach, zacięci w sądach, poranieni i gotowi do zadawania ciosów; jak to w Polsce. Tytuł filmu można by rozciągnąć na całokształt; smutne.

Czytaj dalej „W ciemności”