Mikołaj Mirowski i Kazimierz Wóycicki chcą, by oceniając Romana Dmowskiego pamiętać o "historycznej prawdzie" (nie piszą przy tym, czym różni się "historyczna prawda" od prawdy Arystotelesa). Bez wahania uznają przywódcę endecji za "wielkiego Polaka" (co jest sądem wartościującym i ma z prawdą niewiele wspólnego) i żądają, by pamiętając o "grzechach" (dlaczego nie zbrodniach?) Dmowskiego, nie zapominać o zasługach (w tym najważniejszej, zdaniem autora, czyli przyczynieniu się do odzyskania niepodległości Polski). Sam tekst jest wymownym świadectwem tego, że nie da się pisać o historii unikając ocen (wynikających z osobistych przekonań, uprzedzeń etc.); zadośćuczynię jednak żądaniu Mirowskiego i Wóycickiego; pisząc o Dmowskim (swoją bardzo krótką wersję opowieści o nim), postaram się nie wyrażać sądów ahistorycznych, nie będę pomijał faktów, historycznego tła (tzw. uwarunkowań) i nie zapomnę o dokonaniach "Pana Romana", którego z całego serca nie znoszę i którego dziedzictwo uważam za drugą obok marksizmu toksynę, zatruwającą polską duszę (życie polityczne, wybory Polaków etc.)
Autor: Michał Augustyn
Żul City (przyczynek do przewodnika bardzo tendencyjnego)
Ten żul mnie dobił, przeważył szalę, był jak kontrapunkt, kropka nad „i” (może kreska w „Ł”), zbrodnia po długim jej wyczekiwaniu, kropla co przelała czarę goryczy, granica, po której przekroczeniu nic nie jest już takie jak… Krótko: w żulu objawiło mi się Żul Miasto.
Żul wyglądał jak kupka szmat i cuchnął jak przemoczone truchło psa; a kiedy dwóch policjantów go podniosło, zaczęły się z niego sypać larwy much, które złożyły jaja w żula przegniłych nogach. Leżał u zbiegu ulic Piotrkowskiej i Tuwima, przytulony do budynku, który straszy, bo jest pusty i nie wiadomo komu i czemu służy.
Moje miasto, jak żadne inne zasługuje na to, by je przyjezdnym wytłumaczyć, napisać dla nich specjalny przewodnik, pomyślałem, patrząc na rozpełzające się larwy, zaskoczone nagłym i gwałtownym ruchem swojej spiżarni…
Czytelniku niniejszego przewodnika, Turysto, który się tu wybrałeś, bądź wybrać się zamierzasz: „Z żula powstałeś i w żula się obrócisz”, taki napis widnieje na każdej z rogatek naszego Żul City. Tego się tutaj spodziewaj, to właśnie będzie ci dane.
Czytaj dalej „Żul City (przyczynek do przewodnika bardzo tendencyjnego)”
Unia Europejska: podróż na wschód albo koniec.
Grecka tragifarsa; francuskie wybory i francuski dług; hiszpański, portugalski i włoski zjazd po równi pochyłej; węgierskie prężenie muskułów za pieniądze z MFW; schizofrenia komisarzy: ciąć, a może stymulować; niemieckie hipokryzja, czyli ordnung tak, ale traktat z Maastricht na razie nie… jeżeli ktoś dzisiaj wierzy w przetrwanie Unii Europejskiej, to musi być albo jej wielkim fanem (wyznawcą) albo człowiekiem co najmniej niemądrym. Czytaj dalej „Unia Europejska: podróż na wschód albo koniec.”
Ile znaczą proste słowa
Muzyka: Wiktor
Tekst: Michał Augustyn Czytaj dalej „Ile znaczą proste słowa”
Powiedz tak
Muzyka i wykonanie: Wiktor and Dalil
Tekst: Michał Augustyn Czytaj dalej „Powiedz tak”
Tańczę /disco/
Tekst: Michał Augustyn
Muzyka i wykonanie: Tomasz Korpanty Czytaj dalej „Tańczę /disco/”
Żyd wśród demaskatorów i żarliwych patriotów
Obrazoburcze publikacje dotyczące naszego antysemityzmu, dzielą Polaków w uproszczeniu na dwa obozy; mentalnie odseparowane od siebie tak, jak Amerykanie przed wojną secesyjną. Póki do wojny domowej nie doszło, może warto się przyjrzeć kilku „prawdom wiary”, z lubością głoszonym przez „żarliwych patriotów” i „demaskatorów”.).
Casus Jońskiego
Głos za „specjalizacją” t.j. reformą Katarzyny Hall, czy też głodówka w imię „tradycyjnego” ogólniaka, absolutnie nie wyczerpują spektrum postaw i opinii historyków, którzy reformę mają realizować, bądź kontestować. Czytaj dalej „Casus Jońskiego”
Seksowny R&R
To chyba ciebie nie zaskoczy:
nie będę patrzył w twoje oczy,
ani się skradał do twych ust.
Dziś będę chwilę pieścił twoje stopy
i długo to, co bliżej ud!
Siekierezado jednej nocy
nie dla nas oceany słów,
poetów chmurnych próżne modły
i mdłe zapachy durnych bzów.
Ref.:
Całować chciałbym, tylko tyle;
i się zakochać, tylko tyle;
no i się kochać, tylko tyle.
I żeby mała też tak miała,
mruczała raz, a może nawet dwa.
Niech się nie zdarzy, by kłamała
rock and rollowa constans, czyli stała,
ta boska proza głodnych ciał.
Nie widzę teraz twojej buzi,
no i nie mogę również mówić
i szeptać żadnych słodkich bzdur.
Lecz mam wrażenie, że ty cała
w truskawkach jesteś ze mną tu.
Pokaż mi swoje ła, ła, ła, ła.
Pokaż mi swoje oj, joj, joj.
Czekam na twoje: zaraz będę miała.
Czekam na twoje: wow.
Ref.:
Całować chciałbym, tylko tyle;
i się zakochać, tylko tyle;
no i się kochać, tylko tyle.
I żeby mała też tak miała,
mruczała raz, a może nawet dwa.
Niech się nie zdarzy, by kłamała
rock and rollowa constans, czyli stała,
ta boska proza głodnych ciał.
Pokaż mi swoje ła, ła, ła, ła.
Pokaż mi swoje oj, joj, joj.
Czekam na twoje: zaraz będę miała.
Czekam na twoje: wow.
Niedowód na Boga
Krzysztof Varga nie wierzy w Boga i dziwi się, że inni mając do dyspozycji tak wiele „dowodów” na Jego nieistnienie: wierzą; bądź, co jest równie niepojęte, nie mogą się zdecydować i są gdzieś pomiędzy (naiwnością wierzących, a zdrowym rozsądkiem ateistów).
Panie Krzysztofie, oto kilka niedowodów na Jego istnienie. Proszę spróbować je obalić „w sposób miażdżący”.