Czy mogę Panią pięknie prosić,
bo będą grali właśnie tango;
z tego co widzę, mogę wnosić,
że Pani też tu przyszła, ze swoją chandrą.
Pani tak słodko myli kroki,
kto by tam zważał, nic nie szkodzi.
Wie Pani, miałem kiedyś dziewczę młode,
co myliło La Manchę z labambą.
Ja poprowadzę, proszę zdać się na mnie.
O właśnie tak, już znacznie lepiej nam wychodzi;
wracając do, owszem, bardzo, to może dziwne,
spędziłem z nią czterdzieści lat, odeszła niedawno.
Nawet teraz też jest sensem; tak, nawet stamtąd.
Ależ ja nudzę, zamiast tylko tańczyć.
Pani wybaczy, mam nadzieję, jeszcze ujrzeć,
przecież jutro znowu będą grali tutaj tango.
Ref.:
Orkiestra już zmęczona,
nie dadzą rady grać charlestona,
ale namówić dadzą się na tango.
Tango dla dwojga,
ostatnia para na parkiecie,
może jedyna na tym świecie,
co tak późno się spotka
i odnajdzie tańcząc tango.
Bardzo to miłe, że mnie Pan poprosił
i tak wczoraj ze mną tańczył tango;
lubię mężczyzn pewnych swego,
no i ma Pan piękne dłonie, widać, że dba o nie.
I tak Pan ładnie pachnie.
Nie ukrywam, wciąż na parkiecie, się niepewnie czuję.
Ja i taniec, to nie przymierzając,jak dżem z musztardą.
Tyle się wspomnień za mną ciągnie,
że naprawdę trudno przyjść tu i tak po prostu tańczyć tango.
Dziś już mniej Pana depczę, może jeszcze zostanę
primadonną; ach Pan się śmieje, ale ja zawsze
żyłam zasadą, że avanti i każdy dzień z hosanną.
Ach, ja poproszę dżin z tonikiem, Pan czystą whisky,
pal sześć lekarzy, nie posłuchamy rad ich wszystkich,
idziemy tańczyć, bo znów grają nasze tango!
Ref.:
Orkiestra już zmęczona,
nie dadzą rady grać charlestona,
ale namówić dadzą się na tango.
Tango dla dwojga,
ostatnia para na parkiecie,
może jedyna na tym świecie,
co tak późno się spotka
i odnajdzie tańcząc tango.