Moskwa w Warszawie

Dobrze jest uporządkować myśli. Rozejrzeć się. Poddać rygorowi definicji. Mamy: pogardę dla instytucji, norm, chłodu rozumu, więc prymat uczuć, szaleństwa, chaosu. Całkiem sporo jest kłamstwa, z zemstą w tle, co potencjalnie oznacza rzeź. Moskwa Warszawa wspólna zabawa.

Fake prawica

Idzie przez Warszawę fake prawica. Żołnierzyki ołowiani przez system wyklęci. Ich dziadkom „Historia” dała miejsce w fabryce-najczęściej badziewia. Tamta oferta została przyjęta. Ochoczo i en masse wstąpili dziadkowie w szeregi PPR, MO, UB, Ludowego Wojska Polskiego i gdzie sią dało. „Zusammen do kupy”: miliony etatów, hektarów i domów do wzięcia. Miejsce po Żydach i inteligencji zrobił okupant: jeden i drugi. Czerwone załatwiło przeskok z kurnej chaty w wiek XX-ty. Cały chłopski naród, któremu wyżnięto elity, mógł odetchnąć i dać się zbałamucić: kto miałby nas rozliczać za grzechy nasze? Na wszelki wypadek zostawili sobie znajome, allias swojskie alibi: „Żydów na wysokich stanowiskach”. Jeżeli istniały jakieś sumienia, to uśpione. PRL była czasem kolaboracji Polaków z komuną. Jeżeli bunt to ucieleśniony w strajku. Powstań nie było; undergroundu też niewiele. Post prawica AD 2019 roku nie chce tego wiedzieć. Przeszłość jest przecież masą plastyczną, jak informacje z „sieci”; biorą więc, co chcą, kiedy chcą, od kogo chcą, używają do czego chcą (viva la revolution!). Są wolni: w pierwszym rzędzie od świadomości własnych ograniczeń; bolszewickie głowy, począwszy od IQ, a skończywszy na pogardzie dla rzeczywistości, którą odrzucają, jak zwykle tym chętniej, im bardziej kłóci się ona z ich założeniami (mimowolne zapożyczenia od Lenina, Marksa, Bakunina, świadome o tyle o ile, cytaty z Dmowskiego, wycinki z Biblii i Koranu, wyobrażenia wyklętych i powstańców warszawskich, może coś z papieża Polaka, wrzuty z Simpsonów i Gry o tron, złote myśli szamanów Internetu-fragmentaryczność rules).

Idą więc przez Warszawę „chłopcy i dziewczęta”, których rodzice stracili pracę w fabryce wyrobów czekoladopodobnych albo mikro biznes lat 80′, a dziadkowie wyrywali paznokcie „panom” z AK, BCh i NSZ też. Idą, bo nie pytali dziadków i rodziców o ich relacje z czerwonym i przyczynę klęski w zwarciu z „międzynarodowym kapitałem”. Nie dlatego, że nie chcą psuć sobie zabawy. Oni nie potrafią zadawać pytań. Są pokoleniem none book (terror i ojcowizna). Książki czytali Żydzi, szlachta i pedały; oni nie muszą-mają wszak czyste i waleczne polskie serca. Ciąg przyczynowo skutkowy, wielowątkowość/złożoność materii, wiedza generalnie, ich odpycha. Historia Polski ich brzydzi, bo jest za trudna, pokręcona, bardzo „multi kulti”. Łykają więc każdą gówno prawdę. Hitler był lewakiem, a nacjonalizm nie miał nic wspólnego z faszyzmem. „Marksizm ideowy” święci triumfy, przebrany w gender i polityczną poprawność. Zboczeńcy zabiorą nam dzieci, upaństwowią i zdeprawują, feministki zmienią płeć, polskojęzyczna wybiórcza wynarodowi, islam zabierze tożsamość, eurokołchoz pod batutą Niemiec podtrzyma nasz postkolonialny status. Się więc drą: niepodległość, suwerenność, ojczyzna!

Fakty

Gdyby potrafili ujrzeć fakty, może zdziwiłoby ich, że Polska od 350 lat nie była bardziej suwerenną. Granice są stabilne, niedyskutowalne. Niemiec nie chce nas napaść i kupuje dużą część tego, co eksportujemy; plus sprzedaje nam auta, które wymyślił, wyprodukował i nimi jeździł, aż mu się znudziły. Ukraina jest obrzydliwie biedna, ale wciąż niepodległa; oddziela Polskę od najbardziej niebezpiecznego, zepsutego i żałosnego państwa na świecie. W Europie względny spokój. Total ideologie szczezły. Rzeka wypracowanego przez innych pieniądza płynie i razem z importowanymi procedurami, zmienia słowiański, post sowiecki bajzel, w coś na kształt cywilizowanego świata. Jest nieźle, a nawet lepiej, choć wciąż daleko od aspiracji narodu, który niezaprzeczalnie ma swoje zasługi, momenty chwały i „wkład w dorobek”.

Żeby

Można by złapać oddech i się zastanowić, dokąd warto iść, w sensie: żeby instytucje były wydolne i na przykład potrafiły zebrać podatki na wspólne potrzeby, bo są wspólne potrzeby, żeby nie było aż tak brzydko i brudno, bo w wielu miejscach jest brzydko i brudno, żeby się pociągi nie spóźniały, żeby nie było takiej strasznej biedy, bo jeszcze jest, żeby gnojowicy aż tyle nie pompował chłop pazerny w polską ziemię, którą papież całował, żeby już księża nie gwałcili ministrantów nigdy, żeby nie było układów i układzików tylko talent, praca, profesjonalizm, żeby media miały klasę i mądrość, żeby Kościół miał klasę i mądrość, bo tak wypada jak się skończyło 2000 lat, żeby choć jeden polski uniwersytet był w rankingach w pierwszej setce, żeby polska szkoła uczyła, bo teraz bywa, że duża część jej absolwentów po dziewięciu latach nauki, nie zdaje matury na poziomie podstawowym, żeby mądrze gospodarzyć, tak po wielkopolsku, żeby Polacy zaczęli czytać książki, żeby brali co rano prysznic i leczyli zęby, żeby disco polo było rzadko słuchane, żeby w moim mieście Łodzi pałace znowu miały mieszkańców, a slumsy już nie, żeby kobiety miały orgazm, żeby nikt ich nie bił, żeby policja odzyskiwała mienie i łapała bandytów, a nie oszukiwała w statystykach, żeby polska reprezentacja wygrała mistrzostwa, żeby lekcje wf-u nie były równie żenujące, jak lekcje religii, żeby ocalić z przyrody to, co jest do ocalenia, żeby pozbyć się plastiku, który nas zabija, żeby podłączyć wszystkich Polaków do sieci ciepłowniczej i oddychać czystym powietrzem, żeby nie mordować dzikich zwierząt, żeby mniej hodować i nie obżerać się aż tak naszymi braćmi mniejszymi, żeby tu nigdy nie powstały istoty świadome a bezcielesne, które ktoś zniewoli na wieki w „chmurze”, czyli żeby uchwalić nową konstytucję, która będzie tak nowoczesna i mądra jak Kostytucja Majowa, a nawet bardziej, żeby pedały, lesbijki, hermafrodyty/ci nie byli wzgardzeni, żeby niepełnosprawnym pomogły gmina i państwo, żeby zdjęto krzyże z ramion ich opiekunów, bo życie jest krótkie, nie dano nam go po to, żebyśmy nosili jakieś kicz krzyże, żeby Polacy mieli oszczędości na starość, żeby ta starość była znośna, żeby budżet był zrównoważony, bo źle jest jechać cały czas na kredycie, czekając na nieuchronny krach, żeby muzułmanie mogli tu zamieszkać i się zakochać w polskiej kulturze, kultywując kulturę swoją, co się w Rzeczpospolitej nie wyklucza z definicji, żeby tu było innowacyjnie i naprawdę żebyśmy produkowali auta zasilane antymaterią, a nie na papierze, żeby rodziny się nie rozpadały, bo nie jest dobre, kiedy rozpada się rodzina i dzieci są wrzucone w różne domy, quasi związki i niefajne emocje, żeby źli tatusiowie płacili zawsze alimenty i to dużo wyższe niż dzisiaj, żebyśmy pomagali innym w imię naszej i ich wolności, żeby konserwatyści mogli mieć msze po łacinie, a socjaliści domki z ogródkiem i żeby chociaż w niedzielę się do siebie uśmiechali. Co tam komu przyjdzie do głowy. Naprawdę jest nad czym się zastanawiać, tymczasem:

Krwi żądni i reindustrializacji

Idzie fake prawica uzbrojona w argumenty proroków Internetu. Można się od nich dowiedzieć, że być może na poziomie ducha wpierdol i mord są złe, a nawet odrobinę sprzeczne z nakazami chrześcijaństwa, ale homopropaganda to przecież przemoc, islam to przemoc, na którą trzeba tu i teraz, niech będzie, że z udawanym obrzydzeniem, ale nie ma wyjścia, odpowiedzieć przemocą. Babcie z różańcami niech się modlą o wolność granic od pohańca, ale o tym, kto wygra starcie cywilizacji, rostrzygnie pięść. Jeszcze bomby omijają polskie miasta i wsie, a długo wyczekiwany nożownik okazał się „naszym” wariatem. Ale w końcu jakiś muslim samobójca się zamachnie. Wtedy ruszą ławą, gotowe od dawna, szkolone na siłkach osiedlowych i strzelnicach, oddziały bojowe. Żaden kebab się nie ostanie, żaden ciapaty nie będzie czuł się bezpieczny. Odwet został już rozgrzeszony, wszak polski ksiądz, gdyby ktoś go zapytał, opowiedział by się po stronie mieczyka Chrobrego. Dzisiaj dalekie Christian Church, jutro Podlasie, Podkarpacie i Bóg w Trójcy Jedyny da, za nimi cała Polska. I wróci tu przemysł wywieziony przez złych kapitalistów do Chin, Indii i innych Bangladeszów. Oni nie wiedzą, że w Polsce industrializacja to była za zaborów Łódź, w międzywojniu COP i Gdynia, a nade wszystko: PRL. Jeżeli więc Polak ma tęsknić za reindustrializacją, to musi uronić łezkę po PRL. Znowu brunatne gra z czerwonym do jednej bramki.

Dużo wyświetleń

Może i wróżę z fusów, ale nieprzewidywalność zdarzeń, nie zwalnia nas od czytania internetowych wpisów. Pod filmem o zbrodni Brejvika na You Tube, powszechna akceptacja z małym „ale” (zabijanie dzieci jest odrobinę „wstydliwe”) i pełna gotowość odwetu na lewactwie. Song z tekstem: „Europa umiera: upada na kolana, za zamachem, zamach…”. 4,5 miliona wyświetleń. Kleszcze lewactwa i islamu. „Powiedz mi ile jeszcze głów, ciał, bomb, żebyśmy zaczeli bronić nasz dom”. Rym w hip hopie musi być; gramatyka niekoniecznie. Gramatyka to jest wynalazek cywilizacji, a oni mają gorące serca, z czach im dymi i nie będą się pierdolić z gramatyką, ani studiowaniem cywilizacji, która ma 1400 lat; pytania o możliwości adaptacyjne, integrację, dyskurs między religiami, to są przymioty lewactwa (polska lewica zresztą od tych samych chłopów pochodzi, ale nie o niej jest ten tekst).

Kiedy mainstream flirtuje z Iwanem

Trudno pominąć główny nurt i jego wpływ na fake prawicę; to mainstream toczy „bój ich ostatni” o instytucje. Norma konstytucyjna niewiele znaczy, cel uświęca metodę. Proporcje dawno uległy zatraceniu. Kiedyś rozsądny prawicowiec (z pochodzenia „pół Żyd”, co jest ważne o tyle, że użyteczne, bo podkreśla „absurdalność oskarżeń o antysemityzm”), któremu oddano program w publicznej tv, wrzeszczy na wykładowcę uniwersyteckiego, śliniąc się, o straszliwych „nadużyciach” Trybunału Konstytucyjnego we Francji (nie pozwolił ukarać Francuza, który pomagał nielegalnym imigrantom), co ma stanowić argument koronny za rządową „reformą” sądownictwa. Prowadzący dodaje do wrzasku słowo klucz: czyli kastę, broniącą za wszelką cenę swoich przywilejów; chcąc nie chcąc też jedzie Leninem, z jego tezą o walce klas, nasilającą się wraz z postępem rewolucji. Idę o zakład, że przy tym poparciu dla rządzących, reformę sądownictwa, niechby kontrowersyjną, dałoby się przeprowadzić „na spokojnie”; ustawy przegłosować, jeśli nie teraz, to po kolejnych zwycięskich wyborach (może mając konstytucyjną większość). Ale po co się wysilać. Cepem robiona polityka ma trafić do mas. Target jest target, a słupki są słupki. Tu i teraz. No future. Niech się więc leje z tv strumieniem na naród opowieść o jego niezłomności i szlachetności, które najdobitniej objawiły się w powszechnym pomaganiu Żydom za okupanta niemieckiego i równie masowym oporze przeciw komunie. Moskiewskie szatany podpowiadają taką „narrację”, którą możnaby zamienić na opowieść prawdziwą: o podłości, miałkości i rzadkiej wzniosłości vel bohaterstwie, czyli historię, która czyni Polaków ludźmi, a nie istotami mitycznymi. Z analizy danych jednak wyszło, że naród tak po prawdzie „odrobinę” ruskim jest, gramy więc tak, jak nam suweren pozwala.

Wirus

Stało się: w Polsce rosyjskie zaczyna wygrywać z zachodnio europejskim, bezkształt zastępuje styl, nihilizm-prawo i moralność . Żre nas rosyjski wirus. Ani lekarstwa nie znam, ani lekarza nie widzę. Fake prawica rośnie w siłę i wreszcie upomni się o władzę. Kto chce słyszeć, ten już słyszy, na próbę grane, kremlowskie kuranty na Placu Zamkowym.

 

Franciszek Augustyn